
W tym roku sześcioro naszych parafian: kleryk Hubert Roszak, Gosia i Kasia Góreckie, Natalia Jakrzewska, Roman Rosiński i Bożena Wojciechowska uczestniczyło w 29. Pieszej Pielgrzymce Włocławskiej na Jasną Górę. Cała szóstka szła w Integracyjnej Grupie Caritas, pielgrzymując i służąc osobom niepełnosprawnym na wózkach, aby i one mogły dotrzeć przed oblicze Naszej Matki na Jasnej Górze. W dzisiejszą niedzielę 20 sierpnia 2017 r. na zakończenie Mszy św. Bożena Wojciechowska i Roman Rosiński dzielili się swoim świadectwem. Poniżej publikujemy konspekty ich wystąpień.
Świadectwo Bożeny Wojciechowskiej
Do Parafii Przemienienia Pańskiego należymy z mężem od pięciu lat. Wcześniej naszą parafią była Parafia Matki Bożej Fatimskiej we Włocławku. Pierwsze moje spotkanie z parafianami to Kurs Ewangelizacyjny ALPHA, do którego zaprosił mnie i męża nasz pasterz – proboszcz ks. Witold Dorsz. Zaczęło się to wielkim uzdrowieniem. Następnie zaczęły się spotkania z braćmi i siostrami, z którymi zaczęliśmy współpracować. Spotykaliśmy się na wszystkich uroczystościach, spotkaniach, sprzątaniu kościoła, pielgrzymkach autokarowych do Częstochowy. W tym roku odbyła się pielgrzymka autokarowa do Niepokalanowa, Warszawy i na Podlasie: Siedlce, Pratulin, Grabarka, Sokółka. Spotkania majowe przy figurze Matki Bożej i spotkania czerwcowe w kościele. We wrześniu odbyły się misje święte, w których nie mogłam w pełni uczestniczyć z powodu operacji.
Dzisiaj stając przed wami chcę podziękować księdzu proboszczowi za Mszę świętą i wszystkim braciom i siostrom, którzy wspierali mnie swoją modlitwą w moich dniach choroby. Gdybym się nie otworzyła na ludzi i zamknęła w domu, to na pewno nie byłoby tej radości w sercu, a dzień za dniem by umykał i życie toczyłoby się dalej.
Od dawna już miałam wewnętrzne pragnienie, aby iść na pielgrzymkę do naszej Kochanej Matki Boskiej Częstochowskiej, Matki naszego Pana. Dowiedziałam się, że idzie na pielgrzymkę kleryk z naszej parafii Hubert Roszak, który prowadzi grupę „Caritas” z osobami niepełnosprawnymi. Pomyślałam dlaczego mam nie dać trochę siebie, radości, miłości, dobrego słowa i pomocy. Spośród dużej diecezji włocławskiej, nasza grupa z parafii liczyła 6 osób, grupa osób niepełnosprawnych 11 osób. Przez 8 dni pokonywaliśmy od 30 do 40 kilometrów, pozostałe 2 dni byliśmy na miejscu w Częstochowie do zakończenia uroczystości.
Każdy dzień, jako wolontariusze, zaczynaliśmy wczesnym rankiem. Naszym zadaniem była pomoc przy wózkach w przemieszczaniu osób niepełnosprawnych, pomagać im w każdej chwili, służyć pomocą, uśmiechem, radością przez wszystkie dni do końca pielgrzymki. Pomimo obolałych nóg, pęcherzy pojawiających się na stopach, ust poranionych słońcem, zmęczenia i potu spływającym po nas. Wolontariusze pomagali sobie nawzajem. Polecam książkę: autor Joanna Bątkiewicz-Brożek pod tytułem: „Jezu Ty się tym zajmij”. Opowiada o ojcu Dolindo Ruotolo, który był świętym kapłanem. Książka ta dała mi dużo siły. W ten właśnie sposób zaczynałam każdy dzień pielgrzymki słowami : „Jezu Ty się tym zajmij”.
Na całej drodze pielgrzymki byliśmy przyjmowani przez mieszkańców z otwartym sercem. Codziennie odmawialiśmy różaniec do Najświętszej Panienki z intencjami. Nasza grupa z pielgrzymami modliła się za naszego pasterza proboszcza i parafian, intencje wszystkich, którzy o to prosili, za całe nasze rodziny, bliskich i znajomych i moje osobiste podziękowania i prośby. Odmawialiśmy naszą kochaną Koronkę do Miłosierdzia Bożego, Apel Jasnogórski, nieustannie śpiewaliśmy pieśni. Codziennie odbywały się modlitwy w kościele i Msze święte. W jednej z parafii odbył się ślub pary młodej, która pielgrzymowała z nami.
Sobota była wielkim błogosławieństwem przez kapłana Najświętszym Sakramentem każdego pielgrzyma. Potem wspólne ognisko, wielka radość, podziękowania, śpiewy, taniec.
Niedziela: dochodząc do Częstochowy uklękłam w Sanktuarium Matki Bożej przed Cudownym Obrazem. W moim sercu była wielka radość, a w oczach łzy, które spływały mi po policzkach.
Przytoczę słowa z Pisma Świętego:
„Pan jest moim Pasterzem nie brak mi niczego
Pozwala mi leżeć zielonych pastwiskach gdzie mogę odpocząć.”
Zakończę wierszem Teresy Soniek:
„Wiara i rozum niechaj nas zmienia
Nowe niech stanie się Niebo i ziemia
Usłysz o Chryste nasze błagania
Pokój i radość ześlij nam Panie
Ty który kruszysz najtwardsze skały
Spraw by w jedności Rodziny trwały
I niech się spełnia Miłości Cud
Byśmy ufali że któż jak Bóg”.
Świadectwo Romana Rosińskiego
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
W tym roku wróciłem na szlak pielgrzymi równo po 30 latach przerwy. Rozważałem to już od kilku lat, jednak praca, obowiązki rodzinne i nie ma co ukrywać obawy związane z wiekiem i wagą uciszały głos serca. Męska decyzja o udziale w pieszej pielgrzymce zapadła podczas odbywających się w naszej parafii Misji św. we wrześniu 2016 r. Wielu znajomych i członków rodziny z niedowierzaniem podchodziło do mojego pomysłu, a wręcz przekonani byli, że zrezygnuję z udziału w niej. Jednak intencja, z którą postanowiłem iść na Jasną Górę jest dla mnie i mojej rodziny bardzo ważna, więc nie zmieniłem decyzji. Właściwie niosłem dwie intencje – pierwsza dziękczynna za 30 lat dorosłego życia – za wszystkie otrzymane w nim łaski, smutki i radości oraz druga błagalna, której nie będę ujawniał.
Z zakończonej właśnie pielgrzymki chcę się podzielić trzema refleksjami:
1. Pierwsza, że niesamowicie budujące i radosne jest wędrowanie w imię Jezusa Chrystusa z ludźmi wiary – indywidualnie różniącymi się od siebie i mającymi często odmienne poglądy. Wszyscy w tych dniach stają się jednak jedną rodziną, wspólnie modląc się i śpiewając zdążają do Cudownego Obrazu Matki Bożej na Jasnej Górze ze swoimi troskami, problemami lub dziękczynieniem. Niesamowita jest atmosfera radości i miłości do bliźniego, wszyscy się wspierają i pomagają sobie, bo wysiłek i trud wędrowania jest ogromny. Przez cały czas pielgrzymowania czuć działanie Ducha Świętego, bez mocy którego nie byłoby możliwe tak cudowne zachowanie się ludzi wobec siebie oraz takie skupienie modlitewne. Wchodząc na Wały Jasnogórskie po 8 dniach pielgrzymowania wszyscy śpiewają, tańczą, klaszczą, jakby dopiero rozpoczynali pielgrzymkę. A w tym momencie najważniejszy dla wszystkich jest Pan Bóg w Trójcy św. oraz Maryja, wszystko inne znika – troski, ból, zmęczenie. Widać tylko bezgraniczną radość i miłość Bożą.
2. Druga refleksja dotyczy pielgrzymowania z osobami niepełnosprawnymi. Nasza 6-cio osobowa ekipa pielgrzymowała w grupie Caritas wraz z osobami niepełnosprawnymi. Pomagaliśmy im zarówno podczas wędrowania, prowadząc wózki, jak również pomagając podczas postojów i noclegów.
To co mnie osobiście uderzyło, to brak z ich strony pretensji do Pana Boga za swoją niepełnosprawność. Modlą się bardzo gorliwie i bardzo przeżywają uczestnictwo w nabożeństwach, zwłaszcza Mszy św. Jest to bardzo budujące i godne naśladowania dla nas wszystkich. Bardzo budujące dla mnie było obserwowanie jak młodzi kilkunastoletni ludzie potrafią oddać się często bardzo ciężkiej, bezinteresownej posłudze niepełnosprawnym. I tutaj znów widać działanie Ducha Świętego który daje siły do niesienia pomocy potrzebującym oraz ukazuje wielką wiarę tych młodych ludzi.
3. Wreszcie moja osobista refleksja. Bez zawierzenia się Bogu i Matce Najświętszej nie pokonałbym trasy pielgrzymki, tylko wiara i pełne oddanie się woli Bożej pozwoliło mi zwłaszcza w ostatnich trzech dniach na osiągnięcie celu, jakim było dotarcie przed wizerunek Matki Bożej. Zostałem za to dodatkowo wynagrodzony, gdyż wyjątkowo na powitanie obrazu w kaplicy zostaliśmy wpuszczeni z osobami niepełnosprawnymi za kratę pod sam Cudowny Obraz, gdzie mogliśmy się chwilę pomodlić i złożyć swoje intencje. Jestem za to szczególnie wdzięczny Matce Bożej, bo nie ukrywam, że podjęty przeze mnie wysiłek fizyczny był ogromny.
Na zakończenie chcę w imieniu nas pielgrzymów parafialnych podziękować księdzu proboszczowi oraz wszystkim, którzy wspierali nasz trud i łączyli się z nami w modlitwie. My również podczas drogi modliliśmy się za parafię, parafian i księdza proboszcza, oczywiście. Zapraszamy za rok do wspólnego pielgrzymowania. Szczęść Boże.