Pamiętacie jeszcze Ewę, jedną z dwóch „Bożych wariatek” – „pozytywnie zakręconych” autostopowiczek, które gościliśmy we wrześniu u nas w parafii? Dziś jest małą siostrą Baranka w Choroniu k. Częstochowy. Koniecznie przeczytajcie jej świadectwo o tym, jak to ją Pan Bóg „złapał na stopa” i przywiózł do klasztoru: http://pieknestopy.wordpress.com/2013/04/28/autostopowe-powolanie/
Autostopem podróżowałam nałogowo. Przez ponad 8 lat mojego autostopowania przejechałam jakieś 100 tys. km i odwiedziłam 25 krajów na 3 kontynentach… Coraz bardziej odkrywałam, że autostop to nie tylko przygoda, ale też sposób na spotkanie z żywym Bogiem. Doświadczałam bardzo namacalnie Jego opieki, tego jak się o mnie troszczy, jak prowadzi, jak przychodzi do mnie w drugim człowieku, którego stawia na mojej drodze. To była szkoła zaufania. Podróże stawały się też okazją do dzielenia się swoją wiarą. To Bóg wybierał, kogo mam spotkać na swojej drodze.